W Tokio można znaleźć dziesiątki tysięcy restauracji i barów. Wśród nich jest także wiele oryginalnych i nigdzie niespotykanych lokali, które przyciągają osoby szukających nowych wrażeń. Jednym z dziwniejszych i bardziej znanych miejsc na mapie Tokio jest Robot Restaurant, która w ostatnich latach jest bardzo popularna wśród turystów. Zapraszam do środka!
Poszedłem niedawno ze znajomymi do tej znanej knajpy w Tokio. Muszę przyznać, że byłem ciekaw o co chodzi z tym całym “hype’em” na tą restaurację. Widziałem reklamy tego lokalu w Shinjuku wiele razy. Gigantyczna ciężarówka woziła ogromne roboty, które miały przyciągnąć klientów. Wyobrażałem sobie, że to taka kyabakura, czyli bar z hostessami dla panów, tylko że z dodatkiem robotów. Moje wyobrażenie było jednak dalekie od rzeczywistości. Kiedyś był to chyba rzeczywiście bar dla Japończyków, a główną atrakcją miały być roboty i ładne dziewczyny. Teraz klient docelowy bardzo się zmienił i jest nim turysta z zagranicy.
Wejście do Robot Restaurant kosztuje 8000 jenów. Drogo. Ale co otrzymuje w zamian? W zamian bierzemy udział w dziwacznym spektaklu, który przepełniony jest kiczem i przepychem. Ale zaraz do tego dojdziemy. Najlepiej zrobić sobie rezerwację, ale wystarczy parę dni przed. Może w sezonie jest więcej turystów i wtedy restauracja jest bardziej oblegana. A może zrezygnujecie po przeczytaniu tego wpisu i obejrzeniu vloga…
Wejście do restauracji już sugeruje, że będzie dziwnie. Setki światełek, jaskrawe kolory, głośna szalona muzyka. Po wejściu do środka czekamy w poczekalni z barkiem. Jest moment, żeby się czegoś napić. Ceny drinków i alkoholi są jak w zwykłym bardze. Myślałem, że będą zawyżone ceny. Niestety nie ma żadnych specjalnych oryginalnych drinków tematycznych.
Po chwili obsługa zaprasza was na dół na przedstawienie. To właśnie spektakl jest głównym punktem programu. Odbywa się na dole w podziemiach na arenie otoczonej siedzącymi miejscami po obu stronach. Każdy ma przydzielone miejsce, na którym siada. Można zamówić dodatkowe napoje, popcorn lub jakieś jedzenie. Popcorn kosztuje 500 jenów i razem z piwkiem stanowi dobre połączenie na to, co zaraz ujrzymy.
Jak można opisać spektakl? Jest to szoł taneczno-muzyczne z … robotami. Obsługa mówi tylko po angielsku, co świadczy o tym, że całe przedstawienie jest zrobione tylko i wyłącznie z myślą o turystach, a nie o Japończykach. I rzeczywiście Japończyków nie widziałem w środku.
Przedstawienie trwa około godziny i składa się z trzech części oddzielonych przerwami. Każda część jest oddzielną całością i przedstawia inną historię. Jeśli można tu mówić o jakiejkolwiek historii. Całość bardziej przypomiona chaotyczną jatkę losowych wydarzeniach dziejących się jedno po drugim. Na scenie cały czas poruszają się postacie w dziwacznych futurystycznych strojach, które tańczą i śpiewają. Dodatkiem są duże roboty, które stanowią platformy dla tańczących. Przypomina to nieco futurystyczną wersję japońskiego matsuri tylko wypakowanej kiczem i dziwnymi kostiumami.
Dla kogo jest to przedstawienie? Dla osób, które chcą zobaczyć coś dziwnego i szalonego w Japonii. Jeśli się wkręcimy w klimat, to jest to nawet zabawne i można się dobrze bawić. Nie można podchodzić do tego szoł na poważnie, bo inaczej was zdenerwuje cały ten kicz. Dobrze jest pójść tam po paru piwach. Obok nas siedzieli mocno podpici Australijczycy i oni bawili się wybornie nieustanie wykrzykując “THIS IS WHAT I WANTED!”.