W Japonii powoli wychodzimy z epidemii koronawirusa i powraca normalność. Nie mogąc już usiedzieć więcej na tyłku wyskoczyłem z moim kolegą Przemkiem na rowerową wyprawę poza Tokio. Postanowiliśmy pokonać trasę wyścigu kolarskiego z Igrzysk Olimpijskich, która wiedzie z Tokio, aż pod górę Fuji. Po drodze mieliśmy trochę przygód, ale widoki rekompensowały wszelakie problemy!
Relacja z wyprawy jest też dostępna na YouTubie. Jeśli jesteście tutaj nowi, to zachęcam do subskrybcji kanału Aiko i Emil.
Pomysł na wyjazd tą trasą pojawił się dzięki komentarzom widzów pod moimi filmami. Ktoś zasugerował, żebym przejechał się wzdłuż trasy wyścigu kolarskiego z Igrzysk Olimpijskich. W sumie czemu nie! Trasa wiedzie z Tokio pod górę Fuji aż przez cztery prefektury. Kolarze przejadą przez Tokio, pref. Kanagawa, pref. Yamanashi i skończą wyścig w pref. Shizuoka. Niezłe kombo co nie? Nasz plan założył dwudniowy wypad spokojnym tempem, żeby po drodze robić zdjęcia i kręcić filmy. Prognozy pogody na sobotę, gdy mieliśmy ruszyć były nie najlepsze, bo miał być lekki deszczyk. Zdecydowaliśmy się wyruszyć, bo 1mm deszczu, to taka lekka mrzawka. Oj byliśmy w dużym błędzie! Bardzo szybko mrzawka zamieniła się w ulewę, która nas kompletnie przemoczyła.
Ostatnio zakupiłem nieco nowego sprzętu do wycieczek rowerowych. Przede wszystkim jest to sakwa pod siodełko firmy Gorix o pojemności około 15 litrów. Mam też niewielką torbę na kierownicę, gdzie w trakcie jazdy trzymam moją kamerę Dji Osmo Action. Do sportowych vlogów przerzuciłem się na Osmo Action ze względu na niewielkie rozmiary i dobrą stabilizację.
Naszą trasę możecie zobaczyć poniżej na profilu Przemka. Ale to nie jest pełna trasa z wyścigu kolarskiego. Kolarze jeszcze mają do pokonania około 60 kilometrów pod górą Fuji w tym wspinaczkę na 1500 metrów.
Chwilę po starcie w parku Musashinomori zaczęło padać. Tutaj rozpocznie się wyścig kolarski meżczyzn i kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Wyruszyliśmy mokrymi ulicami Tokio wzdłuż trasy. Początek wiedzie głównie mieszkalnymi dzielnicami, ale wkrótce wyjechaliśmy na większe drogi, które są dość szerokie. Będzie sporo miejsca na peleton.
Tego dnia niestety pogoda nas zniszczyła i musieliśmy znaleźć jakiś hotel w mieście Sagamihara, żeby przenocować do następnego dnia, kiedy prognozy miały być lepsze. Zostawiliśmy rzeczy w hotelu, poszliśmy zjeść i padliśmy zmęczeni. Nie tak to miało wyglądać. Podłamani poszliśmy spać z nadzieją na lepszą pogodę.
Następnego dnia pogoda była wspaniała. Słońce świeciło od rano i zapowiadał się ciepły dzień. Z entuzjazmem ruszyliśmy w drogę, żeby w końcu wyjechać z miasta. Na 40. kilometrze trasy wjechaliśmy na most Ogura, który będą pokonywać kolarze, żeby wydostać się z Sagamihara w góry. Od tego momentu zaczyna się pedałowanie pod górę. Trasa wiedzie prawie cały czas pod górę. W drugiej części górskiej kąt nachylenia robi się dość wymagający. Nie jest to łatwa trasa, a tym bardziej jak się jedzie z bagażami. Zapowiada się cieżki dzień.
Na szczęście widoki szybko przeszły w klimaty wiejskie. Zieleń i góry po obu stronach doliny nas zachwyciły. Po drodze kilka razy odpaliłem drona Dji Mavic Pro, żeby porobić zdjęcia i dodatkowe ujęcia do odcinka. Dawno dronem nie latałem, bo miałem z nim w 2019 roku problemy. Na szczęście teraz już działa bez zarzutu. Możemy latać. Muszę napisać też coś o lataniu dronem w Japonii, bo pewnie wielu z was chciałoby polatać, a nie jesteście pewni, czy można w Japonii.
Po drodze widzieliśmy wciąż pozostałości po przygotowaniach do wyścigu kolarskiego na IO 2020. Wywieszone transparenty i tablice informacyjne można było zobaczyć w kilku miejscach. Dziwny to był widok wiedząc, że impreza się w tym roku nie odbędzie z powodu koronawirusa. A może w ogóle się nie odbędzie? Tego już nikt nie może przewidzieć. Wyścig miał się odbyć 25 i 26 lipca 2020 roku. Mam nadzieję, że zobaczymy kolarzy za rok na tej trasie.
Ratusz wioski Doshi także jest wciąż przystrojony olimpijskimi banerami. Zakryli jedynie nieaktualną już datę wyścigu. Po drodze prawie wszystko było pozamykane. Większość restauracji była nieczynna, więc nie łatwo było znaleźć coś do jedzenia. Wszystko przez koronawirusa…
Maj to okres sadzenia ryżu w Japonii. Jak dobrze się wpasujecie, to możecie zobaczyć rolników sadzących ryż na podmokłych poletkach ryżowych. Jest to niezwykle wdzięczny widok i pięknie to wygląda. Do sadzenia ryżu używa się niewielkich traktorów, które automatycznie i równo umieszczają sadzonki w glebie.
Celem naszej wyprawy było jezioro Yamanakako. Jest to jedno z pięciu znanych jezior wokół góry Fuji. Często ten region nazywany jest krainą pięciu jezior. Nie byłem nigdy jeszcze pod Yamanakako, więc dla mnie było to coś nowego. Po drodze robiliśmy postoje co jakiś czas na zdjęcia oraz żeby odpocząć od walki z wzniesieniami. Dawno już nie cisnąłem tak po górach, a tym bardziej z taką ilością sprzętu na rowerze i na plecach. Ostatnia część trasy od wioski Doshi do najwyższego punktu przełęczy na wysokości 1000 metrów to była walka o życie.
Po pokonaniu przełęczy zjechaliśmy w dół w stronę jeziora, gdzie powinniśmy zobaczyć górę Fuji, ale ta nam spłatała figla i schowała się za chmurą. Typowa góra Fuji. Zawsze gdzieś znika, jak jej potrzebujesz. Jezioro jest niezwykle piękne i wokół niego jest ścieżka spacerowo-rowerowa. Miejsce to wydaje się świetne na kempingi i wycieczki piesze wśród natury. Nawet bardziej mi się tutaj podoba niż w Kawaguchi-ko.
Nagroda za nasz wysiłek musiała poczekać do zachodu słońca, kiedy to góra Fuji ukazała się nam w pełnym obliczu. Nie mogło być lepszej nagrody od tego!
Wkrótce planuję kolejne wyprawy rowerowe po Japonii. Chciałbym wam pokazać jeszcze wiele pięknych miejscówek, które można odwiedzić na rowerze oraz pokazać, że rower może być świetną formą zwiedzania Japonii.
Wesprzyj blog i kanał na Patronite!
Podoba Ci się to co robię lub przydały Ci się moje materiały? Dzięki waszemu wsparciu na Patronite mogę podróżować w nowe miejsca w Japonii i tworzyć kolejne odcinki oraz wpisy na naszego bloga. Dziękuję wszystkim Patronom, którzy wspierają kanał! Dla Patronów są liczne bonusy i nagrody ? Wesprzyj tutaj na Patronite.
Lubisz nasz blog i chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach?
Zapisz się do newslettera